Dlaczego zajęłam się tematem rozszerzania diety? – Wszystkich, którzy nie mieli okazji przeczytać ostatniego wpisu serdecznie zapraszam do pierwszej części artykułu, czyli tutaj -> klik
Chciałam także zaznaczyć, że wszystko o czym tutaj przeczytacie (poza naszymi doświadczeniami, rzecz jasna) są oparte na badaniach i odpowiedniej literaturze, którą podaję w artykule.
CO TO JEST ROZSZERZANIE DIETY?
ROZSZERZANIE DIETY – stopniowe podawanie innych pokarmów niż mleko matki czy mm. Proces ten powinno się rozpocząć po 6 m-cu życia. Wcześniej jelita dziecka nie są gotowe na to, by trawić coś innego niż mleko. Są to zalecenia WHO, jak i polskie wytyczne.
Zdarza się niestety, że pediatra doradza rozszerzanie diety po 4 m-cu,- są to stare normy, które zmieniły się, dzięki szerokim badaniom i większej wiedzy, na temat rozwoju dziecka, niż kiedyś.
Dzisiaj przygotowałam dla Was kolejną część artykułu, dotyczącą rozszerzania diety. Słów kilka na temat różnych metod rozszerzania diety i technik karmienia.
W jakiej formie możemy podawać pokarm:
– zmiksowany, dopiero na dalszych etapach pojawiają się grudki, kawałki, aż do formy jedzenia „dorosłych” – stosowana technika- karmienie łyżeczką,
– od samego początku w większych cząstkach – stosowana technika – dziecko karmi się samo przy pomocy rąk, sztućców czy kubka.
Wydawać by się mogło, że metoda pierwsza jest łatwa i bezpieczna. Jak podają źródła, opcja druga jest znacznie bezpieczniejsza i łatwiejsza. Absolutnie nie osądzam negatywnie rodziców, którzy praktykują podejście, zakładające podanie posiłku w formie papki. Jeśli jest im tak dobrze i wygodnie, dziecko jest zadowolone, to znak, że ta obrana przez nich droga jest w porządku. Można karmić łyżeczką, a robić to dobrze i bez szkody dla dziecka. Jak to robić opiszę w kolejnej części.
Sama zdecydowałam się na metodę BLW.
Zmiksowane pokarmy, papki, musy, wiążą się z podawaniem ich łyżeczką. Większe cząstki dziecko może oglądać, zgniatać, a w efekcie końcowym próbować (lub częstować psa ;p ). To doświadczenie sensoryczne i masa bodźców dla jamy ustnej.
Nazwijmy rzeczy po imieniu – metoda pierwsza to potocznie nazywane „karmienie normalne”. Jak to mówiła moja babcia, gdy widziała Franka podczas posiłku –„karm go łyżeczka, jak Pan Bóg przykazał” 🙂 nie mieszałabym w ten proces Pana Boga no ale … 🙂
Drugi sposób podawania posiłku to składowa metody BLW.
W ZGODZIE Z DZIECKIEM
Niezależnie od tego jaką ścieżkę rozszerzania diety wybierzemy, bardzo ważne jest, aby szanować dziecka „NIE”, kiedy nie ma ochoty na dany produkt, czy kiedy nie chce więcej jeść. Młodzi rodzice często boją się zaufać intuicji swojej i dziecka. Także miałam takie obawy. Jednak musimy się skupić na danej jednostce, jaką mamy na stanie. Nikt nie zna naszego brzdąca, tak jak my i ono samo. Wszystkie tabelki z podaną ilością jedzenia, porównywania do rówieśników czy skrupulatne kontrolowanie wagi, powinniśmy sobie darować. Dzieci są różne, nie musza się wpisywać w statystyczną normę ilości zjedzonych ml na kg masy ciała. Ponadto każdy gram na wadze mniej, nie może budzić naszego niepokoju, ponieważ dziecko rozwija się w tym okresie, bardzo intensywnie, motorycznie, co sprawia, że może zgubić trochę gramów.
Dlaczego zwracam na to uwagę? Bo pamiętam z własnego dzieciństwa jak latały do nas samoloty „za mamusie”, „za tatusia”– Pamiętacie?. Znam także dzieci, które w płaczu zaciskały wargi przed zbliżającą się łyżką jedzenia „bo przecież zjadło tylko dwie łyżeczki – nie pojadł sobie”. Są też przypadki dzieci, którym żelazo leci „na łeb, na szyję”, inne wyniki badań są także kiepskie, a dziecko odmawia wszystkich posiłków– to zupełnie inna sytuacja, niż podane wyżej przykłady wmuszania jedzenia– wtedy musimy ponegocjować z naszym egzemplarzem, tak po dobroci, lub podjąć terapię karmienia, czy skonsultować się z dietetykiem. Pamiętajcie, że sposób spożywania pokarmów i cała jego otoczka, wpływa także na kształtowanie się osobowości dziecka. Różne wstręty, niechęć, otyłość, niedożywienie, a nawet anoreksja, mogą mieć swoje korzenie w podejściu rodziców do podawania pokarmów.
LOGOPEDYCZNIE
Wracając do bodźców dla jamy ustnej. Jama ustna jest ważna nie tylko w procesie jedzenia, ale i mówienia.
Wszystkie mięśnie, które angażowane są w procesie gryzienia, żucia i połykania są bardzo istotne dla produkcji mowy. Kawałek pokarmu zostaje odgryziony, zmiażdżony przez zęby lub dziąsła , miesza się on ze śliną, wędrując po zakamarkach wewnętrznej strony buźki malucha, następnie trafia do gardła, gdzie zostaje połknięty. Krtań podczas połknięcia podnosi się do góry, zamykając wejście do dróg oddechowych, co chroni przed zadławieniem. W związku z takim działaniem krtani, bardzo ważna jest postawa pionowa w trakcie posiłku. Jak widzimy jedzenie jest znakomitym ćwiczeniem artykulatorów. Co najważniejsze, są one regularnie wykonywane, bo przecież jemy kilka razy dziennie. Dziecko na początku rozszerzania diety odkrywa fragmenty i funkcjonalność poszczególnych części jamy ustnej. Metoda BLW ma tę wyższość nad karmieniem łyżeczką, że dostarcza znacznie więcej bodźców uruchamiających poszczególne mięśnie. Trzeba zauważyć, jak szybko jest uruchamiany język, gdy dziecko samo nim zarządza. Podczas tego, gdy my wkładamy łyżeczkę głęboko do jamy ustnej, język zostaje tak naprawdę zablokowany łyżeczką. Nie bierze on udziału w procesie przesuwania pokarmu w dalsze rejony jamy ustnej. Rozszerzania diety metodą BLW wpływa bezpośrednio na lepszy i szybszy rozwój aparatu mowy i jej produkcję.
Dla porządku myśli, napisze krótko co to jest BLW.
BLW– to skrót do nazwy BABY LED WEANING, czyli BOBAS LUBI WYBÓR – to metoda rozszerzania diety, a więc stopniowego przejścia ze spożywania wyłącznie mleka do innych produktów spożywczych. Podstawowym założeniem nie jest, to że jedzenie podaje się w kawałkach, jak mylnie interpretują niektórzy, a to, że to dziecko decyduje o tym co, kiedy i w jakiej ilości trafi do jego brzuszka. Bardzo ważne jest to, aby umieć odczytać oznaki gotowości dziecka do rozszerzania diety. Jest ich kilka, możecie je odnaleźć w literaturze poniżej. Jedną z nich jest to, by dziecko siedziało w trakcie posiłku. Nie jest to tożsame z umiejętnością z siadania. Jak wiemy, dziecka niesiedzącego nie sadzamy i nie obkładamy go poduszkami, jest to wymuszenie postawy siedzącej, a nie ćwiczenia, jak sądzono dawniej. Na samym początku wygodnie jest trzymać malucha na swoich kolanach, dzieląc się posiłkiem z jednego talerza. Dopuszcza się, aby dziecko, które już prawie samo siedzi, trzymać na kolanach, na czas posiłku, z zachowaniem podwiniętej miednicy. Nie wymusza to pozycji wyprostu na kręgosłupie, a jest bezpieczną pozycją pionową przy połykaniu. Krtań może swobodnie pracować i kontrolować domykanie dróg oddechowych.
Podajemy dziecku jedzenie w kawałkach tj. warzywa na parze, owoce (jabłko w całości) makarony, pieczywo, ryż, kasze itp. Wariacji jest wiele, ważne jest jednak, aby zwrócić uwagę na kilka rzeczy, których nie podajemy dziecku na samym początku tj. orzechy w całości, miód, grzyby. Jeśli kogoś z Was zainteresuje ta metoda, to bardzo polecam sięgnąć do literatury. Znajdziecie w niej wiele odpowiedzi na nurtujące Was pytania i wątpliwości. Sama chętnie do niej wracam, nawet teraz, gdy potrzebuję sobie coś przypomnieć, czy się upewnić. Warto przeczytać całą, bo pozwoli Wam uniknąć pomyłek, wynikających z obiegowej i skrótowej opinii o metodzie. Autorki podkreślają, że metoda ta została zaobserwowana wśród społeczeństwa, to intuicyjne proponowanie pokarmów, oparte na zaufaniu do dziecka. Nie będę się rozpisywać na temat samej metody i jej ogromnych zalet, choć mogłabym o tym mówić godzinami – nie chcę się jednak powtarzać za autorkami, dlatego odsyłam Was do podstawowych źródeł:
- Gill Rapley i Tracey Murkett Bobas lubi wybór, wyd. Mamania – absolutna podstawa, która wszystko wyjaśnia i rozwiewa wątpliwości
- Carlos Gonzales, Moje dziecko nie chce jeść (tytuł może być mylący, ale to także jedna z podstawowych lektur)
- cały blog świetnych dziewczyn, propagujących BLW w Polsce – http://alaantkoweblw.pl/blw-w-teorii/
- artykuły dietetyk Gosi Jackowskiej – http://malgorzatajackowska.com/
- niezastąpiona Matka karmiąca, która także zna się na rzeczy, jeśli idzie o rozszerzanie diety – https://www.hafija.pl/
- masa, masa, masa artykułów, grup wsparcia, blogów z przepisami itp. którą bez problemu znajdziecie w internecie, jeśli tylko chcecie zgłębić temat
- Świetne przepisy, które sprawią, że zmienicie także podejście do swojego sposobu żywienia, a posiłek i jego przygotowanie będzie kolejną okazją do wspólnego spędzania czasu. Nie będziecie musieli gotować obiadu osobno dla siebie i dla dziecka, co sprawia, że BLW ma kolejną zaletę: http://blwmama.pl/ http://blwprzepisy.pl/ http://www.blwpapu.pl/ http://szpinakrobibleee.pl/
Krótko podsumowując założenia BLW:
– dziecko karmi siebie samo,
– dziecko samo decyduje o tym co i jak zje, na co ma ochotę, intuicyjnie wybiera to, czego jego organizm potrzebuje w danym momencie,
– jedzenie dostaje w słupkach, kostkach, kulkach, paskach, lub innych kawałkach i całościach,
– samo decyduje kiedy kończy posiłek, dzięki temu kontroluje łaknienie, co nie prowadzi do przejedzenia się,
– naturalne przedłużenie karmienia piersią na żądanie – dziecko samo decyduje o swoich potrzebach,
– wspólne spożywanie posiłków przy jednym stole- ma to ogromne walory rozwoju społecznego i rodzinnego,
– dziecko od początku wie, jak wygląda dany produkt, może poznać jego kształt, fakturę, smak i konsystencję,
– nie ma potrzeby zabawiać dziecka przy nudnym posiłku, ponieważ na talerzu ma cała paletę ciekawych produktów,
– posiłki przebiegają w miłej atmosferze, bez pośpiechu i presji.
Aby nie wydłużać tego wpisu, w kolejnej części napiszę o:
– zaletach jakie niesie metoda BLW dla rozwoju mowy, ponieważ jest ich znacznie więcej niż opisane w tej części,
– o obawach jakie mogą się pojawić w trakcie rozszerzania diety,
– o korzyściach z jedzenia łyżeczką,
– o tym jak prawidłowo karmić łyżeczką,
– dokonam porównania metody BLW i karmienia łyżeczką
– wspomnę o różnicy w karmieniu mlekiem, a podawaniem papki na łyżeczce w pozycji półleżącej,
– opowiem o naszych doświadczeniach, wzlotach i upadkach, wątpliwościach i radościach
Zapraszam już niebawem.
Świetny artykuł! Moje córki (3 lata, 7 miesięcy) zaczynały od przecierów, papek i pełnoziarnistych kasz. Starsza po jakimś czsie dostawała jedzenie w kawałkach i dzisiaj je wszystko, chętnie próbuje, jest otwarta na smaki, pięknie mówi. Młodsza póki co czeka, obserwuje ją bacznie by podać jej jedzenie do rączki. Jestem studentką logopedii, świetnie że tu trafiłam 😉
Bardzo dziękuję za miłe słowo! zapraszam częściej i trzymam kciuki za młodszą córę! :):)
Niestety karmienie metodą BLW odpada,gdy dziecko nie potrafi samodzielnie siedzieć…pozostaje tylko łyżeczka
tak jak pisałam w artykule, jeśli dziecko nie potrafi samodzielnie siedzieć, to oznacza, że nie jest jeszcze w pełni gotowe do rozszerzania diety. Ja zaczynałam bliżej 7-mego miesiąca. Polecam lekturę „Bobas lubi wybór” – rozwieje wszystkie wątpliwości.
Ciekawe jak takie dziecko bez zębów ma się nakarmić np tym jabłkiem jak nawet nie ma czym sobie zeskrobać do buzi tego miąższu… Jakoś tego sobie nie wyobrażam. A niektóre dzieci zęby dostają nawet dopiero koło 1r.ż. To do tego czasu ma tylko mleko pić, bo sobie nie poradzi? Po za tym w zaleceniach wszędzie dziś jest, że od 4msc życia, wszędzie gdzie nie spojrzeć jest schemat, że od 17 do 26 tygodnia powinno się zacząć niezależnie od tego czy mleko z piersi czy mm. Najlepiej dziecko sadzać do sikania i kupy na toalecie od 1 miesiąca życia, jedzenie podawać od razu w kawałkach, a czytać uczyć przed 1 rokiem życia… To jest dziecko, a nie dorosły. Dziecko jak za szybko dostanie jedzenie w kawałkach to po prostu się udusi, bo sobie odgryzie i nie zmiazdzy pokarmu tylko od razu połknie. Trochę myślenia. To nie boli.
Droga Pani / drogi Panie, we wszystkich zaleceniach stoi, że rozszerzanie diety powinno odbywać się po 6 miesiacu zycia – prosze zaktualizowac swoją wiedzę. Dziecko znakomicie radzi sobie z kawałkami nawet nie mając zębów. Nie daje się dziecku twardych warzyw ani owoców a miękkie. Maluch ma tak twarde dziąsła, że miażdży podany produkt. Jabłko w całości podaje się po tym jak pojawią się pierwsze zęby… Nigdzie nie pisałam o sadzaniu dziecka na nocnik ani uczeniu czytania więc komentarz ten i porównanie uważam za zbędny. Proszę przeczytać artykuły z całej serii bo opisałam tez proces krztuszenia się i tego, że dziecko ma bliżej odruch wymiotny niż my.