Cz. III
Zapraszam Was na kolejny wpis na temat ROZSZERZANIA DIETY OKIEM MAMY I LOGOPEDY.
W poprzednich częściach :
– Dlaczego zajęłam się tematem rozszerzania diety? – Wszystkich, którzy nie mieli okazji przeczytać pierwszego wpisu, serdecznie zapraszam do lektury, czyli tutaj -> klik
– Co to jest rozszerzanie diety? Jakie są sposoby? Na czym polega BLW? oraz dlaczego etap wprowadzania posiłków stałych jest ważny dla rozwoju mowy? Zapraszam do drugiej części cyklu, tutaj -> klik
Zgodnie z obietnicą, dzisiaj opowiem Wam coś więcej o wpływie metody BLW na rozwój mowy.
Będzie trochę faktów z anatomii oraz obaw każdego rodzica. Wspomnę o różnicy pomiędzy karmieniem piersią, czy butelką, a karmieniem pokarmem stałym, w pozycji półleżącej.
ZACZYNAMY!
ZALETY jakie niesie ze sobą metoda BLW, dla rozwoju aparatu mowy:
- W poprzedniej części pisałam o tym, że metoda BLW dostarcza dziecku różnorodność konsystencji, bodźcując kilka razy dziennie wiele partii jamy ustnej. Aktywuje tym samym wszystkie mięśnie potrzebne także do produkcji mowy.
- Dziecko doskonali gryzienie, żucie i połykanie. Jedzenie niezmiksowanych pokarmów to świetne ćwiczenie, przygotowujące dziecko do wypowiadania skomplikowanych sekwencji głosek naszego języka. Dzieci mają okazję wielokrotnie ćwiczyć obracanie pokarmu w buzi, co sprawia, że szybciej uczą się jak sobie z nim radzić.
Cytując autorki „(…) Sposoby, na jakie dziecko potrafi używać swojej buzi, rozwija się równolegle do innych umiejętności. Przeżuwane, połykanie i mowa – wszystkie te zdolności opierają się na skoordynowanych ruchach mięśni twarzy, gardła, ust, przełyku, języka”
Już umiejętność ssania, odpowiednio przygotowuje aparat mowy do żucia, a co za tym idzie, także mówienia. Dziecko początkowo ssie także jedzenie, np. różyczki brokułów, ale nie zasysa ich tak, jak półpłynny pokarm z łyżeczki, który może być podany przez dorosłego, bez odpowiedniego przygotowania przez dziecko. Kawałki jedzenia dziecko umiejscowi bezpiecznie w przedniej części jamy ustnej, nie będzie ich samo „wpychało” zbyt głęboko.
Cytując „(…) niemowlęta nie uczą się żucia – one tylko rozwijają jego zdolność” BLW daje masę okazji do ćwiczeń.
Na początku dziecko odgryza kawałek jedzenia. Trafia on do jamy ustnej, gdzie miesza się ze śliną i zostaje przeżuty lub na początku rozszerzania, zmiażdżony przez bezzębne dziąsła. Następnie kęs zostaje przesunięty na tylną ścianę gardła i uruchamia odruch połykania. Krtań unosi się do góry, zamykając wejście do dróg oddechowych, tym samym uniemożliwiając zadławienie. Jedzenie trafia do przełyku, a następnie przy pomocy ruchów robaczkowych zostaje przesunięty do żołądka.
- Dziecko doskonali koordynację na linii oko – ręka – buzia. Dzięki temu w mózgu powstają nowe połączenia neuronalne. Podobnie jest, gdy niemowlaki biorą do buzi swoje rączki, czy inne przedmioty, dostarczają w ten sposób nowych bodźców i stymulują okolice jamy ustnej. Jest to naturalny etap rozwoju dziecka.
- Dziecko doskonali swój chwyt. Rozwój manualny także ma bezpośredni wpływ na rozwój mowy, ze względu na bliskie sąsiedztwo zlokalizowania fragmentów mózgu, odpowiadających za nie.
- Dostarczamy maluchowi całą gamę doznań sensorycznych: smaki, kolory, kształty, różne faktur i konsystencje jedzenia. Wpływa to w bezpośredni sposób na rozwój mowy, ponieważ wszystkie funkcje poznawcze w naszym mózgu rozwijają się w harmonicznej zgodzie.
- Wspólne posiłki, spożywane przy jednym stole i W TYM SAMYM CZASIE co rodzice, także wpływają pozytywnie na rozwój mowy dziecka. Tworzy się doskonała okazja do interakcji, czy rozmów o jedzeniu, poszerzając w ten sposób słownik dziecka.
- Taki posiłek, to świetna okazja do odkrywania, badania, manipulacji – co również wpływa na tworzenie nowych sieci neuronalnych w naszym mózgu.
- Dzieci uczą się nowych pojęć np. więcej – mniej, rozmiary, kształty, wagi konsystencje. Mogą porównywać i zobaczyć różnice w znaczeniu tych słów, na własnym talerzu.
Czytelników bardziej dociekliwych, odsyłam do anatomii dla logopedów czy opracowań procesu trawienia, z których można się dowiedzieć bardziej szczegółowo:
– jak owe procesy mocno na siebie wpływają,
– które mięśnie za co, dokładnie, odpowiadają itp.
To pokrótce tyle zalet, ale…. Każdy rodzic ma mnóstwo obaw, czy o zdrowie czy organizację życia, w czasie rozszerzania diety, no właśnie….. miałam je i ja….. na szczęście z pomocą przychodzą autorki oraz lektury anatomiczne, znajomość pierwszej pomocy i praw fizyki…
Obawy, jakie mogą się pojawić w trakcie rozszerzania diety, głównie metodą BLW:
– BĘDZIE GŁODNY– nie wiemy ile dziecko zjadło. Przy metodzie BLW nie obowiązują żadne tabelki żywieniowe ani ilość mililitrów płynów i pokarmów jakie dziecko „powinno” spożyć. Właśnie to zaufanie do dziecka zwalnia nas z ciągłego martwienia się, czy aby na pewno sobie pojadło. To ono samo wie, czego i ile w danym momencie potrzebuje. Dzięki temu ma ono kontrole nad własnym łaknieniem i nie będzie prowadziło w przyszłości do przejadania się.
– ZADŁAWI SIĘ – rozróżnijmy:
* KRZTUSZENIE SIĘ jest tożsame z odruchem wymiotnym, dzięki niemu dziecko może usunąć zbyt duże kawałki z dróg oddechowych. Trzeba pamiętać, że człowiek dorosły odruch wymiotny ma dość głęboko, w gardle. Musimy włożyć coś bardzo daleko, by „zadziałał”. Małe dzieci uruchamiają go już przy przedniej części języka, w związku z czym, jedzenie może zostać zwrócone znacznie szybciej, niż zdążyłoby dotrzeć do dróg oddechowych. Jeśli dziecko odkrztusza, to jest to całkiem normalne i nie oznacza od razu zadławienia. Odruch krztuszenia się jest także bardzo ważnym elementem nauki bezpiecznego radzenia sobie z jedzeniem, w takiej formie mija wraz z wiekiem i doświadczeniem. Jak piszą autorki Rapley i Murkett „(…) z opowieści rodziców wynika, że dzieci karmione łyżeczką maja więcej problemów z krztuszeniem się i „dławieniem”, kiedy zaczynają jeść stałe pokarmy niż te, które uczyły się radzić sobie z nimi dobre kilka miesięcy wcześniej”. Musimy pamiętać o jednym warunku – krztuszenie to system obronny, ale zadziała tylko wtedy gdy dziecko będzie miało odpowiednią pozycję ciała- pionową, by podczas odkrztuszenia kawałek powędrował do przodu jamy ustnej, a nie do tyłu.
* DŁAWIENIE SIĘ – gdy drogi oddechowe zostaną częściowo lub całkowicie zablokowane. Dziecko może próbować „odkasłać” pokarm lub będzie potrzebna znajomość pierwszej pomocy. Mowa tu jednak o bardzo, bardzo rzadkich przypadkach. Jeśli maluch kaszle, to znak, że sobie radzi, odpowiednia postawa ciała mu w tym pomoże. Dziecko, które faktycznie się dławi jest ciche, ponieważ drogi oddechowe zostają zablokowane i nie może przedostać się powietrze. Podczas karmienia łyżeczką dzieci na początku zasysają pokarm, kiedy jest wśród nich kawałek jedzenia, to może on podrażnić język i wywołać odruch wymiotny, lub wpaść na tylną ścianie gardła, co wywoła krztuszenie. Dzieje się tak, ponieważ dziecko nie było na nie przygotowane i nie ma nad nim kontroli.
Absolutnie nie oznacza to, że nie można karmić dziecka bezpiecznie i prawidłowo łyżeczką -MOŻNA – o tym w następnej części.
Dziecko sprawuje kontrolę nad ilością włożonego pokarmu, nie my. Jest na nie przygotowane. Na początku dziecko włoży niewiele – tak na próbę – dopiero później pakuje i upycha ile się da, jak chomik ;p ale spokojnie…. nadmiar wypluje – sprawdziłam 🙂
– MARNOWANIE JEDZENIA– może się wydawać, że większość jedzenia upada na ziemię, jednak jeśli podłoga jest czysta lub rozłożona jest cerata/folia, tylko na czas posiłku, to podnoszę jedzenie i kładę je z powrotem na blacie dziecka lub zjadam sama- no chyba, że macie takiego strażnika jak ja, który jest znacznie szybszy.
– BAŁAGAN- owszem, bałagan zdaje się być nieodzownym elementem rozszerzania diety, a przy BLW może troszkę większym. Jednak osobiście jestem w stanie to przeżyć, wiedząc jakie korzyści niesie za sobą ta metoda.
A teraz z mojego „podwórka”
– „będzie jadł rękami i nie nauczy się do czego służy łyżeczka” „sama jesz łyżka a dziecku każesz rękami”- Dziecko ma obok siebie sztućce, widzi co nimi robią rodzice i próbuje robić to samo. Można także nałożyć na łyżkę, coś co się do niej przylepi, a dziecko samo w odpowiednim dla siebie czasie, będzie wiedział co z nią zrobić. Mój Franio ma 18 miesięcy, a pięknie radzi sobie jedząc łyżeczką i widelcem już od około 10 m-ca życia – więcej o tym jak do tego doszło w kolejnej części. Generalnie dziecko ok. 12-13 miesiąca rozwojowo zaczyna się interesować sztućcami, dzieci prowadzone metodą BLW mogą wykazywać tę ciekawość wcześniej.
– „przecie się zadławi”- pisałam o tym wyżej. Przypomnę jednak to co najważniejsze – PIONOWA POZYCJA CIAŁA – nigdy półleżąca. Zupełnie inaczej działa układ trawienny i proces połykania.
-„wszystko wypluje i nic nie zje”- spokojnie, tak naprawdę mleko jest podstawą żywienia do ok. 12 miesiąca życia dziecka. Proces rozszerzania diety ma za zadanie doprowadzić do momentu, kiedy dziecko będzie czerpało więcej z pokarmów stałych niż mleka. To, że podajemy dziecku pokarmy od 6 m-ca życia nie oznacza, że ma się on nimi najadać, w naszym- dorosłym rozumieniu. Posiłek podajemy ok. 30 min po piersi/mleku, tak aby dziecko nie było bardzo głodne, lecz ciekawe i skore do próbowania nowych smaków – próbowania – nie zjadania przygotowanej, odmierzonej ilości produktu.
Karmienie piersią w pozycji leżącej czy półleżącej, a karmienie łyżeczką w pozycji półleżacej.
Ktoś mógłby powiedzieć – przecież dziecko jak je mleko, to leży i wszystko jest w porządku, a jak je z łyżeczki w pozycji półleżącej to już nie? Otóż:
MLEKO
Dziecko ssie pierś, a wiec zasysa brodawkę na sam tył jamy ustnej, dociskając językiem do podniebienia górnego. Wykonuje sekwencyjne i rytmiczne ruchy ssące, pobierając pokarm. Samo decyduje, czy je dalej, czy robi przerwę. Ma nad tym kontrole, dlatego nie zadławi się mlekiem podawanym w takiej pozycji. Zauważmy, że staramy się mimo wszystko aby główka była nieco wyżej niż reszta ciała, nie zupełnie na płasko, by pokarm naturalnie mógł przesuwać się w dół.
POSIŁEK STAŁY
Jeśli chodzi o karmienie łyżeczką w pozycji półleżącej, to podstawowa różnica jest taka, że to MY decydujemy o tym, ile i kiedy wkładamy dziecku do buzi. Może ono być na to nieprzygotowane, a krtań może nie zdążyć przed nami i nie podniesie się w odpowiednim czasie, aby zamknąć wejście do dróg oddechowych. Pokarm szybko zaleje tylną cześć jamy ustnej i może dojść do nieszczęścia. Na samym początku rozszerzania diety dziecko próbuje zasysać pokarm z łyżeczki, nie jest to tożsame z ssaniem piersi, ponieważ, po za brakiem kontroli dziecka, łyżeczka wchodzi do środkowej części jamy ustnej, a nie na tylna ścianę, tak jak brodawka piersi. Nie ma wtedy koordynacji pomiędzy dobrym zassaniem i połknięciem, jak w przypadku poboru mleka z piersi czy butelki. Dlatego tak ważna jest pozycja karmienia.
Ojej, rozpisałam się. Początkowo myślałam, że zamknę temat w tej części, ale ponieważ blog ma się czytać łatwo, szybko i przyjemnie to nie będę Was teraz zalewać kolejnymi ważnymi informacjami. Będzie kolejna część, a w niej:
– wyczekiwane przez wielu z was tematy:
* o korzyściach z jedzenia łyżeczką,
* o tym jak prawidłowo karmić łyżeczką,
* dokonam porównania metody BLW i karmienia łyżeczką
* opowiem o naszych doświadczeniach, wzlotach i upadkach, wątpliwościach i radościach
Zapraszam już za tydzień!
A czemu w artykule jest o zniechęcaniu karmienia dzieci łyżeczka, bo nie rozumiem tego? Tylko dlatego,że wybrała Pani metodę blw?
W jakim sensie Pani odczytała to, że zniechęcam do karmienia łyżeczką? BLW całkowicie do nas przemawia i działa, łyżeczka towarzyszy od początku ale dziecko poznaje ją samo, bez mojego karmienia. Polecam gorąco BLW (i tak w artykule podkreślam, że to rewelacyjna metoda) ale nie potępiam karmienia łyżeczką, jeśli ktoś wie jak to robić dobrze, nie popełniając wielu błędów 🙂 Jeśli ktoś się zastanawia w jaki sposób rozpocząć rozszerzanie diety dziecka to oczywiście ja podpowiadam BLW bo widzę, że płynie z tego wiele korzyści.