Książki dla dzieci, Książkoholiczka

POCZYTAJMY RAZEM!- Nowości książkowe z naszej biblioteczki, dla dzieci w wieku 1-2 lat.

Nasze nowości książkowe.

Książki, książki, książki…. Ehhh mamy ich bardzo dużo, regały się uginają. Jaki z tego wniosek? Że trzeba wzmocnić regał, bo będzie ich przybywało. Nic tylko się cieszyć, z tego, że dziecko jest takim molikiem książkowym.
Postanowiłam, że co jakiś czas będę Wam prezentować nasze nowości i hity książkowe.

Na pierwszy ogień nowości z ostatnich dwóch miesięcy i jedna nowość–nienowość.

  1. Urodziny Lamy Lenki Patrycja Filak – Wydawnictwo Tuli mama tuli tata

Natknęłam się na tę pozycję na Instagramie. Dokładnie tak….. Całkiem niedawno miała swoją premierę, podobnie jak i wydawnictwo, które jest nowe na rynku.
Ale dlaczego zamówiłam ją tak w ciemno? Ponieważ autorka jest psychologiem, a samo wydawnictwo kieruje się podejściem rodzicielstwa bliskości, co jest także bliskie memu sercu. No nie było mocnych…, musiałam sprawdzić, czy faktycznie gra nam w duszy ta sama melodia.

Lama Lenka okazała się przeuroczą i ciekawą książką. Co prawda, dedykowana jest dzieciom 3 +, ale mojemu Franiowi także przypadła do gustu. Nie wyniesie z niej,  już teraz, tyle mądrości co dzieci starsze, ale historia o lamie i balonikach bardzo mu się podoba i sam po nią sięga na regał.

Przetestowały ją także moje dzieci w gabinecie.

Historia Lamy jest bardzo dobrze przemyślana. Nie ma tam zbędnych elementów. Bohaterowie są przyjaźni, nie ma także czarnego charakteru. Uosobione zwierzęta pokazują swoje emocje, nazywają je i próbują sobie z nimi radzić, dając wzór młodemu Czytelnikowi, który może znaleźć się w podobnej sytuacji.
Mój Franio bardzo często wraca do strony, na której znajduje się punkt kulminacyjny całej opowieści – balon Lamy pękł. Franio wczuwa się w tę historie mówiąc „oooooooj, trach”, z zachowaniem odpowiedniej mimiki. Mimo że Franio ma dopiero 19 mcy, to widzę pozytywny wpływ Lamy na budowanie jego świata emocjonalnego oraz empatii.
Książeczka ma bardzo przyjemne obrazki i niewiele tekstu. Baaardzo podoba mi się także pomysł na ostatnie strony, na których to przedstawieni są bohaterowie, mówiący o swoich emocjach, i o tym jak można sobie z nimi poradzić.
Odnajduję w tej książeczce powiązanie z lekturą „Jak mówić żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać żeby dzieci do nas mówiły”  A. Faber, E. Mazlish– nic dziwnego, ponieważ autorka jest psychologiem i wie, jak tu rozmawiać z małym wulkanem emocji.

Co więcej, Lamę zabrałam także do pracy. Jednym z dzieci, jakie mam aktualnie w terapii, jest 5-letni chłopiec autystyczny, który ma duże problemy z rozumieniem i nazywaniem emocji. Jedne z zajęć z nim zaczęłam od Lamy Lenki i…. tak go zaciekawiła, że wszystkie dalsze ćwiczenia musiały być z nią związane. Oczywiście, chłopiec nie zaczął nagle nazywać i całkowicie rozumieć emocje, ale Lama Lenka tak go zaciekawiła, że miałam sporo okazji do ćwiczeń nad tym problemem.

Książeczka jest bardzo estetyczna, w grubej oprawie. Śmiało mogę ją polecić dzieciom od 18 m-cy.

 

  1. Rok na wsi, Magdalena Kozieł – Nowak, Wydawnictwo Nasza księgarnia

Mamy już od bardzo dawna cześć Rok w lesie, która jest przecudowna. To była kwestia czasu, kiedy pojawią się u nas inne części.

Jest to książka bez tekstu, każda podwójna strona to jeden miesiąc. Ilustracje przedstawiają życie na wsi w poszczególnych miesiącach. Na samym początku opisane są postacie i ich relacji. Książka ta jest znakomita z wielu powodów m.in.:

– daje okazję do ćwiczeń analizy i syntezy wzrokowej. Dziecko w każdym miesiącu może poszukiwać konkretnego przedmiotu czy osoby,

– daje okazję do budowania prostych zdań oraz dłuższych wypowiedzi,

– daje okazję do ćwiczeń relacji,

– daje okazje do ćwiczeń artykulacyjnych,

– dziecko może naśladować bardzo wiele zwierząt,

– dostarcza wiedzy o otaczającym nas świecie, acz niejednokrotnie bardzo odległym,

– pozwala zauważyć rytm życia, jaki wyznacza natura.

– ma grube strony

– wiele, wiele innych.

Ta książka różni się od Roku w lesie autorem ilustracji a wiec ich charakterem. Na pierwszy rzut oka może wydawać się mało czytelna – musiałam spojrzeć na nią z dalsza, aby oko ogarnęło rys ilustracji. Każde kolejny „czytanie”, nie przynosiło problemów.  Franio także szybko się do niej przekonał, a świadczy o tym to, jak często po nią sięga. Uwielbia śledzić losy chłopca Franka w poszczególnych miesiącach.

Śmiało polecam dla dzieci 18 mc-y +

 

  1.  Do kąpieli, króliczku!- Jorg Muhle – wydawnictwo Dwie siostry

W naszych zbiorach, od dawna , znajdowała się część Śpij, króliczku!. Są to książeczki poniekąd interaktywne, ale nie śpiewająco – grająco – tańczące, bynajmniej. Angażują bowiem czytelnika do czynnej reakcji na o co robi królik: trzeba mu umyć głowę naszymi paluszkami, wytrzeć , czy wysuszyć  włosy, dmuchając na króliczka w książce. Obie książeczki są przezabawne. Franio je uwielbia, a nam pomagają przejść przez wieczorne czynności mycia i usypiania, które w okresie buntu nie są często łatwe.

Polecam dla dzieci 12 mc-y+ pod względem ilustracji. W interakcje, takie jakie są opisane w tekście, Franio wszedł dopiero ok. 18 mc-a. Książka jest grubo kartonowa

  1. Przygody Myszki Misi, Małgorzata Stelmach – Lewandowska

Książeczka także wpadła mi w oko na Instagramie. Małgosia to także logopeda, więc  byłam bardzo ciekawa jej pomysłu.

Książeczka zawiera dużo wyrażeń  dźwiękonaśladowczych, jest przemyślana i bardzo ładnie zilustrowana. Zainteresuje maluchów, takich jak mój Franio, ale i starsze dzieci. Jest napisana wierszem, a na dole strony znajdują się wskazówki dla rodziców, jakie można ćwiczenia wykonywać na poszczególnych kartach książki. Są to ćwiczenia gimnastyki buzi i języka, usprawniające aparat mowy.


Na końcu znajdują się okienka, w których ukryte są zwierzątka, spotkane przez tytułową Myszkę Misię – Franio uwielbia je odkrywać mówiąc „a kuku” „ooo miau” itp. Książeczka jest bardzo przyjazna dla maluchów, ale i starszaków. Zabrałam ją na testy do gabinetu. Dzieci świadomie i ochoczo rozgrzewały  z myszką swój aparat mowy.

  1. Mała biała rybka ma urodziny, Guido van Genechten, Wydawnictwo Mamania

To jedna z kilku książek o małej białej rybce. Dzięki tej części dziecko poznaje przeciwieństwa.  Przedstawione są obok siebie przymiotniki takie jak chudy/gruby, długi/krótki, brudny/czysty itp.  Różnice są bardzo czytelne. Ilustracje są bardzo przyjazne, ale i bardzo czytelne. Czarne tło sprawia, że kolorowe elementy są ładnie wyeksponowane. Nie posiada zbyt dużo zbędnego tekstu, jedynie pojedyncze zdania.

Polecam nie tylko dla dwulatków. Oczywiście, w rozwoju dziecka przyjdzie odpowiedni czas na nazywanie przymiotników, ale obcowanie z takim materiałem wcześniej, wpływa na jego rozumienie. Śmiało 1,5 roczniaki mogą wertować jej strony. Mój Franio uwielbia. Kartki są jednak cienkie i mogą ulec zniszczeniu w rękach malucha.

 

  1. Na koniec zostawiam naszą nienowość ale i nowość za razem. Jano i Wito w Trawie, Wiola Wołoszyn, Przemek Liput, wydawnictwo Mamania

Książka Jano i Wito mieszka na naszych półkach już bardzo długo, ale właśnie niedawno w księgarniach pojawiło się wydanie drugie.

Franio od samego początku dotykał kamienia, który znajdował się na początku książki i był chropowaty. Dochodząc do końca książki był mocno zawiedziony, że znajdujący się tam kamień nie jest podobny w dotyku do pierwszego. Nie umiałam mu pomóc-  na szczęście, rozczarowanie małego czytelnika nie było obojętne autorce. Okazało się, że miłośników sensorycznego kamienia jest więcej i Wiola zadbała o dwa kamienie do macania. Dlatego nowość na naszej półce to Jano i Wito z dwoma kamieniami do macania. Wydanie pierwsze wędruje do gabinetu.

Jeśli chodzi o wartość tej książki, to również uważam, że jest zrobiona z głową i w sposób bardzo atrakcyjny dla dzieci. Historia chłopców jest prosta, ale i bardzo ciekawa. Znajdujemy w niej dużo okazji do ćwiczenia wyrażeń dźwiękonaśladowczych, oraz króciutki tekst do przeczytania.

W środowisku dzieci, z którymi się spotykamy, widzę, że Jano i Wito jest bardzo lubiany przez wszystkie dzieci. Myślę, że głównym jej atutem jest prostota w przekazie, i czytelność ilustracji. Zachwycone są nie tylko maluszki, ale i nieco starsze dzieci. W książeczce wprowadzony jest element magiczny, co zachwyci przedszkolaka a nam stworzy okazję do fantazjowania, zachęcania do wymyślania historii np. o czym chłopcy rozmawiali z ptaszkiem, budowania dłuższych wypowiedzi dotyczących np. dalszych losów chłopców. Ta pozycja daje nam wiele możliwości wykorzystania jej w stymulowaniu rozwoju dziecka.

 

To były nasza najświeższe nabytki. Za jakiś czas z pewnością napiszę dla Was kolejny artykuł na temat książek dla dzieci. A Wy jakie książeczki wybieracie dla swoich dzieci?

1 Comment

  1. Już jakiś czas czaję się, by kupić „Jano i Wito w trawie”, słyszałam wiele dobrego o tej książce. Moja córcia zaczyna intensywnie interesować się książeczkami i myślę, że to byłby dobry wybór, intrygują mnie szczególnie te kamienie do macania… 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *