Ohhh intensywny czas ostatnio w naszej rodzince! Staram się pisać dla Was w miarę regularnie, niestety nie zawsze mi to wychodzi. WYBACZCIE.
Dzisiaj udało mi się złapać chwilkę, aby napisać Wam parę słów w ramach kolejnej części cyklu MITY, PRAWDY I PÓŁPRAWDY. Jeśli ktoś z Was nie miał okazji przeczytać poprzedniego wpisu, który jest wstępem do tego dzisiejszego, to zapraszam TUTAJ
A teraz na tapetę pójdą często słyszane hasła:
Ma czas do 3-go roku życia.
Ma czas, rozgada się.
Każde dziecko ma swój czas.
Jedno szybciej chodzi, inne szybciej mówi
Poczekajmy, dajmy mu czas……..
Itp.
Czas, czas……???
Na początku zastanówmy się od kogo słyszycie takie hasła?
– dziadkowie,
– sąsiedzi,
– koleżanki,
– pediatrzy (niestety!!!) pisałam O TYM TUTAJ
Generalnie hasła te krążą gdzieś w powietrzu, a często ktoś kto je powtarza nie weryfikuje ich prawdziwości. Na jakiej więc podstawie głoszone są te „prawdy”? – na podstawie doświadczeń jednostek, np.: – a bo syn sąsiadki rozgadał się po czwartym roku życia, a bo nie ma co przyspieszać dziecka, jeszcze się zablokuje, a bo dziecko rozwija się skokowo, a bo Staś też tak miał a teraz gada jak papuga itd., itd., itd. Podobnych uzasadnień można mnożyć. W każdym, przytoczonym powyżej przykładzie, nie jest to wiedza wynikająca ze znajomości badań, norm czy neurobiologicznych uwarunkowań rozwoju mózgu, a więc i mowy. Na podstawie długoletnich badań ustalone są bowiem pewne standardy postępowania i żaden przykład sąsiadki nie jest w stanie ich podważyć. Ktoś może powiedzieć – To, że moje dziecko jest takie nie znaczy, że Twoje będzie podobne ale…. Niestety w internecie bardzo łatwo nam jest komuś radzić, nie pytając o szczegóły… ale o tym poniżej. Oczywiście terapia musi być dopasowana do konkretnego dziecka, indywidualna a nie szablonowa. Ustalone normy są dla nas jednak szkieletem do konstrukcji osobniczej stymulacji.
Teraz tak – nie neguję tego, że Staś czy Krzyś faktycznie mało mówił na początku w wieku lat dwóch, rodzice nic z tym jednak nie robili, a teraz gada jak papuga w wieku lat czterech. To jest doświadczenie tej konkretnej jednostki, której się, powiedzmy ekhm…, poszczęściło. A co jeśli Ty nie będziesz miała tyle szczęścia i Twoje dziecko jednak nie wyjdzie z tego „obronną ręką”, tylko dlatego, że nie skonsultowałaś się ze SPECJALISTĄ? Przeczytałam to zdanie, które właśnie napisałam i stwierdziłam, że powiało grozą… ale… nie przeredaguję go, ponieważ w kwestiach dziecka należy być konkretnym – białym albo czarnym, nie szarym. Ot, to teraz poleciałam porównaniem… ale mam nadzieję, że mnie rozumiecie.
Niestety nikt, kto uspakaja rodziców takimi powszechnymi hasłami nie weźmie odpowiedzialności za TWOJE dziecko. Oczywiście nie oznacza to, że mam w te pędy gnać do logopedy, gdy MOJE DZIECKO NIE MÓWI. To, że dziecko nie mówi, to pojęcie bardzo szeroko rozumiane przez rodziców, o czym pisałam TUTAJ co to właściwie znaczy i kiedy czuć się zaniepokojonym?. Są pewne wyznaczniki rozwoju, nie tylko mowy ale wszystkich funkcji poznawczych dziecka, mają one swoje widełki tolerancji, które możemy przyjąć na osobnicze preferencje konkretnego dziecka, tzn. jedno dziecko wskaże palcem w 9-mc-u ale inne w 10-tym, jedno dziecko zacznie chodzić w 11 m-cu a inne w 14-tym, to wszystko nadal będzie w porządku. Tutaj, w tych widełkach właśnie, możemy umiejscowić owego Stasia i Krzysia od sąsiadki… bo … mamy za mało danych na jego temat… nie wiemy jak ta mowa rozwijała się tak naprawdę, co było przed zauważonym gadulstwem, co autor wypowiedzi ma na myśli mówiąc „rozgadał się”, czy „mówi jak papuga”.
Ma czas do 3-roku życia! – ale na co?
To straszny i najczęściej powielany mit, a ja słysząc takie hasło pytam: na co ma czas? Bo jeśli ktoś powie, że na to, by zaczął mówić zdania złożone i mocno rozbudowane to się zgadzam obiema rękami. Jednak jeśli dziecko mówi BARDZO MAŁO, POSŁUGUJE SIĘ ZALEDWIE KILKOMA SŁOWAMI to mówię: NIE! NIE MA CZASU! TRZEBA DZIAŁAĆ! Bo? – bo mowa dziecka nie rozwija się skokowo! jeśli dziecko mówi tak niewiele to nagle nie zacznie pięknie posługiwać się wieloma wyrazami i zdaniami. Są pewne etapy rozwoju mowy, które KAŻDE DZIECKO MUSI PRZEJŚĆ. Rozwój mowy TO PROCES, a nie umiejętność którą zdobywa niepostrzeżenie. Mogłabym go przedstawić na osi czasu, coś następuje po czymś i w wyniku czegoś (etapu). Rozwój skokowy sugerowałby raczej kamyczki na których dziecko się zatrzymuje a następnie przeskakuje dalej, nie linię ciągłą.
PRZYKŁAD
Jeśli dziecko 2,5-letnie posługuje się kilkoma wyrazami, jak dziecko w normie ok. 18 m-ca życia, to zobaczcie ile musi nadrobić, by dotrzeć do oczekiwanego poziomu mowy 2,5 latka. Nie oznacza to, że wszystko przesunęło się o rok i tyle samo trzeba czekać, by to się pojawiło. Po to są odpowiednie ćwiczenia stymulujące czy intensywna terapia, aby nadgonić zaległości znacznie szybciej. Brzmi to trochę jak odrabianie zadania domowego, ale niejako tak właśnie funkcjonuje terapia – logopeda ćwiczy, uczy ale pokazuje też jak rodzic ma postępować w domu, by nadgonić braki. Musimy pamiętać o tym, że często opóźnienia w mowie dziecka są połączone z opóźnieniami innych sfer poznawczych czy innymi, nawet znacznie poważniejszymi, zaburzeniami.
Podsumowując
Ma czas do 3-go roku życia – tak, aby budować piękne zdania złożone a nie posługiwać się prostymi rzeczownikami. Dla odniesienia – dziecko 2-letnie ma w swoim słowniku ok. 250 słów! Oczywiście nie muszą one brzmieć w formie ostatecznej ale chodzi o to, że istnieją w słowniku malucha. Dziecko potrafi się nimi posługiwać czynnie i adekwatnie do sytuacji.
Ma czas, rozgada się – oczywiście, ma czas na tworzenie pięknych narracji, wtedy kiedy przyjdzie na to pora. Ta rada udzielona dziecku 2-letniemu, które nie mówi niestety jest krzywdząca, bo jej nadawca ma najpewniej na myśli proste słowa a nie proste zdania, kórymi powinien posługiwać się 2-latek
Każde dziecko ma swój czas – tak, w granicach normy odpowiedniej dla jego wieku, z zachowaniem widełek tolerancji. Każde mocne odsunięcie od normy może być sygnałem zaburzenia, które warto skonsultować u logopedy.
Jedno szybciej chodzi, inne szybciej mówi – Motoryka duża i mowa jest mocno skorelowana w mózgu. Te umiejętności bardzo na siebie wpływają. Podobnie jak wyżej – wszystko musi znajdować się w granicach normy.
Poczekajmy, dajmy mu czas – zamieniłabym to hasło najchętniej na inne – MAMO – NIE PANIKUJ, ALE JEŚLI COŚ CIĘ NIEPOKOI, TO UDAJ SIĘ NA KONSULTACJĘ DO LOGOPEDY.
Generalnie uważam, że w szkołach rodzenia powinni podawać ściągę z charakterystycznymi etapami rozwoju mowy w każdym wieku. Bo skąd niby rodzice – nie logopedzi, mają wiedzieć czy się martwić czy nie? W najbliższym czasie stworze ją dla Was na moim blogu.
W kolejnej części napiszę o hasłach starszych niż ja ;p
Chłopcy mówią później
Ma to po tobie – ty też późno mówiłaś.
… czyli trochę genetyki i neurobiologii 🙂