Książki dla dzieci, Książkoholiczka

Moja mama! – o książce malowanej miłością

Moja mama! – recenzja książki malowanej miłością.

Dzisiaj w krótkim tekście chciałabym Wam przedstawić książkę, która jest obowiązkową lekturą wybieraną codziennie przez Frania, od jakiś czterech miesięcy.

Mowa tutaj o książeczce Moja mama! autorstwa Mayana Itoïz, wydawnictwa Babaryba.

 

W tej książce nie znajdziecie zbyt wiele tekstu, fantastycznych historii, niesłychanych przygód, ale OGROMNY ładunek emocjonalny, wypływający z relacji mama – dziecko. Książeczka z założenia ma uprzyjemnić wieczorne zasypianie. Jednak w praktyce, dla mojego synka, nie ma złej pory na tę lekturę.

Wiele dzieci ma pewne rytuały, pozwalają one porządkować czas maluchowi, który nie zna się na zegarku. To znajome wydarzenia pomagają orientować w upływającym czasie. Najczęściej możemy spotkać się z rytuałami zasypiania – najpierw kolacja, ciepła kąpiel, mycie zębów, wspólne przytulasy, a na końcu czytanie i śpiewanie na dobranoc – to oczywiście przykład. W tak bardzo zabieganych czasach dla rodziców, często dopiero wieczorem mamy czas na czułości i spokojne pogawędki na temat wydarzeń minionego dnia. Wspólne opowiadania, czytania i kołysanki wpływają na umocnienie więzi rodzinnych. Dają okazję do bliskości, kontaktu twarzą w twarz. Chwili tylko dla siebie.

Książeczka mówi właśnie o takim czasie – przed snem. Mama i synek wymyślili, że będą czerpać barwę z kolorowych kropek na pościeli, które są magiczne i pozwolą, przez dotknięcie w nos, zamienić się w coś ciekawego. A to w żabę, a to w lwice itp…. po kilku przemianach pozostaje już tylko szary kolor, który zamienia w dobrą noc i spokojny sen. Przed odejściem mamy, syn pyta kim zostaną jutro, ona odpowiada, że kim tylko zapragnie. I to jest najważniejsze zdanie przedstawiające miłość na kartach tej książki– dziecko jest jak biała strona, może zostać kim tylko zamarzy, a jego dziecięca wyobraźnia to prawdziwy skarb, która pomoże mu przenieść się do fantastycznych miejsc i osób.

Dlaczego ta książeczka dla mnie jest wzruszająca? Bo pokazuje niesamowitą, bezinteresowną miłość i piękno wspólnie spędzonego czasu. Przedstawia mamę, jako osobę która potrafi przyjąć różne role, wymyślić ciekawe zajęcia i wspólne z dzieckiem śmiać się z najprostszych zabaw, a to dlatego, że dąży go ogromnym uczuciem. Jest w stanie zrobić wszystko. Nawet czas zasypiania potrafi ubrać w fantastyczną przygodę, aby zapewnić przyjemne sny.

Jeśli dziecko ogląda tę książeczkę pierwszy raz, to nie wie, w co zamieni się mama po dotknięciu jej w nos danym kolorem. Odpowiedź znajdziemy dopiero na kolejnej karcie. Franio zna już te przemiany na pamięć i często odpowiada zanim zdążymy przewrócić kartkę. Pozwalamy sobie sami na chwilę fantazjowania i wymyślamy w co jeszcze, np. koloru żółtego, moglibyśmy się zamienić, poza lwicą. To po prostu to świetna zabawa wyobrażać sobie magiczne przemiany w coś, co odpowiada konkretnemu kolorowi. A przy okazji szybka nauka kolorów. Franio tak to lubi, że wykorzystuje do zabawy i ćwiczenia własnej wyobraźni także kropeczki umieszczone na tylnej okładce. Dotyka plamki fioletowej, a następnie mojego nosa i mówi „zamienię cię w śliwkę” albo szarej ze słowami „zamienie cię w szarą myszkę”. Wyobraził sobie też poziomkę, truskawkę, malinkę i udaje, że je zjada.

 

Poza walorami wspólnie spędzonych chwil, zaproszeniem do zabawy i  ćwiczeniami wyobraźni, ta książeczka jest po prostu bardzo estetyczna, przyjemna w odbiorze i pięknie namalowana.

Jeśli szukacie książeczki na dobranoc to ta będzie idealna! Nie pobudza ona do zbytnich harców ale do wyciszających zabaw wyobraźni.

Dla kogo? Mój dwulatek jest nią zachwycony ale myślę, że i sześciolatkom się spodoba.

Poniżej filmik, który przedstawia tę książeczkę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *