Karmienie piersią – odstawienie – „Żegnamy mleko mamy!”
Wracam do Was po długiej przerwie, z artykułem bardzo osobistym.
Tym wpisem zacznę trochę od tyłu procesu karmienia piersią, bo mowa w nim o odstawieniu. Mam nadzieję, że w niedługim czasie uzupełnię także wcześniejsze etapy.
Kiedy jest na TO dobry moment?
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Wiele z nas marzy o samoodstawieniu się dziecka, a jakiekolwiek myśli o naszym celowym działaniu, wbrew dziecku, mrozi krew w żyłach. Czytałam w sieci o sposobach smarowania brodawek pieprzem/ musztardą/ czosnkiem itp. ekhm… nie odważyłabym się.
WHO zaleca wyłączne karmienie piersią do 6 mc-a życia dziecka, kiedy to zaczynamy rozszerzać jego dietę o produkty stałe, ale przez kolejne 6 mc-y minimum, czyli do ukończenia dwunastu miesięcy przez dziecko, ponieważ mleko matki jest nadal podstawą diety dziecka. Po roku szala przechyla się na stronę pokarmów stałych, ale mleko mamy nadal jest pełne wartości dla dziecka, wiec nic nie stoi na przeszkodzie, aby karmić dziecko dalej. Od Ciebie – Mamo zależy czy będziesz to robiła, czy zdecydujesz inaczej. Nasze początki karmienia były bardzo trudne, dlatego też obiecałam sobie, że minimum do drugich urodzin będę karmiła, chyba że Franio sam się odstawi wcześniej. Udało nam się karmić dokładnie 2,5 roku.
Odpowiedzią na pytanie kiedy jest dobry moment na odstawienie nie będzie konkretny wiek dziecka, bo dobry moment jest wtedy, kiedy chce tego dziecko i mama. Jako mama nie możesz też robić coś wbrew sobie, bo to doprowadza do frustracji, przy całkowitym sprzeciwie dziecka także trudno zakończyć karmienie łagodnie. Dziecko nie musi jasno określać „mamo nie chce już mleczka” aby traktować to jako jego zgodę, ale sygnały o rzadszym karmieniu, zasypianiu bez „cycania” czy to, że tłumaczenie spotyka się ze zrozumieniem sytuacji i prób odstawienia są już taką cichą zgodą. Ile par karmiąco-jedzących tyle historii. Ważne jest to, żeby zwracać uwagę czy proces odstawienia możemy zacząć właśnie teraz, w tym momencie, biorąc pod uwagę emocje dziecka. Być może przechodzi akurat skok rozwojowy, lęk separacyjny czy adaptację w żłobku a ssanie to nie tylko pożywienie ale i samoregulacja, bliskość mamy i poczucie bezpieczeństwa. Pamiętajmy o tym.
Karmienie piersią a rozwój mowy?
Często słyszę i czytam: długie karmienie piersią źle wpływa na rozwój mowy i przedłuża odruch ssania u dziecka, który samoczynnie powinien się wyciszyć około 18 m-ca życia. Mówią to także często logopedzi. Uważam jednak, że to zdanie przekazywane z ust do ust, gdzieś w podręczniku, bez uszczegółowienia, krzywdzi mamy, które chciałyby karmić dłużej ale logopeda radzi, żeby tego nie robić. Przede wszystkim logopeda nie ma prawa powiedzieć mamie, że ze względów logopedycznych powinna odstawić swoje dziecko od piersi. Jeśli tak usłyszycie idźcie do logopedy, który sam ma swoje dzieci i doświadczenia długiego karmienia, ma aktualną wiedzę z zakresu neurologopedii czy wczesnej interwencji i do tego podstawową wiedzę o laktacji. Spieszę wytłumaczyć dlaczego wśród logopedów można znaleźć tych, którzy kategorycznie mówią STOP oraz tych, którzy mówią, tak jak ja, KARMCIE SIĘ NA ZDROWIE ILE FABRYKA DA 🙂 . Prawdą jest, że około 18 m-ca wycisza się odruch ssania, ALE musimy wiedzieć o tym, że dzieci, które karmione są dłużej nie jedzą mleka mamy co 3 godziny i nie jest on podstawowym pokarmem w diecie, jak u niemowlaków. Dzieci takie karmione są zazwyczaj 2-3 razy na dobę, nie są to karmienia, które trwają 30 min lecz krótkie i rzadkie, głownie jako wyciszenie do snu czy zaraz po przebudzeniu lub długiej rozłące. Co za tym idzie, nie wyrządzą krzywdy dziecku w obrębie artykulatorów – bo nie ma kiedy się utrwalić nieprawidłowy wzorzec, ba! dzieci mają doskonały trening wszystkich części jamy ustnej oraz ich mięśni. Zauważyłam, że najczęściej mówią/piszą to osoby bezdzietne lub takie, które szybko przerwały karmienie i nie wiedzą, że karmienie roczniaka nie jest tożsame z karmieniem dwulatka. Właściwie chodzi może o huczne słowo KARMIENIE? Wydaje mi się, że dla ułatwienia można powiedzieć o przystawianiu dwulatka do piersi, a nie zastępowaniu mu schabowego z ziemniakami na niedzielnym obiedzie 30-sto minutowym ssaniem piersi. Karmienie dwulatka to OKAZJONALNA I TOWARZYSZĄCA czynność w ciągu dnia, która także dostarcza mikroelementów, jednoczenie nie eliminuje wartości z pokarmów stałych – wzbogaca je. Osobiście bardzo zastanawia mnie to, że w naszym społeczeństwie dziwi dwulatek karmiony piersią, ale nie dziwi dwulatek biegający na placu zabaw ze smoczkiem w buzi, który może doprowadzić m.in. do seplenienia międzyzębowego.
Jak było u nas? Nasze UDANE odstawienie w zgodzie i miłości 🙂
Nasza droga mleczna trwała 2,5 roku. Dużo rozmawialiśmy na temat tego, że kiedyś moje mleczko nie będzie mu już potrzebne Zaufałam mojemu synowi i wymyśliłam, że wyznaczymy sobie wspólnie termin kiedy skończy się „cycanie”. Spokojnie, dwulatek naprawdę bardzo dużo rozumie! Mniej więcej pół roku przed terminem bardzo często o tym mówiłam, opowiadałam o naszych pierwszych chwilach, pytałam kiedy szczególnie czuje, że potrzebuje mleczka? usłyszałam nawet, że mleko jest lepsze od plasterka, kiedy się przewróci.
Wybrałam sobie dzień Sylwestra 2018/2019, opowiadałam, że wtedy mija jeden rok aby zaczął się kolejny, że zacznie się trzeci rok jego życia, że będzie już taki duży, że mleczko i „cycy” nie będą mu już potrzebne, ale nadal będą mu potrzebne przytulaski. Pokazywałam obrazki liczb 2018 i 2019, opowiadałam, że będą fajerwerki, że upieczemy tort na pożegnanie „cycania” – generalnie szykowała się niezła impreza!. I tuż przed Świętami Bożego Narodzenia wpadłam na książeczkę „Żegnamy mleko mamy”, ale w ferworze świątecznej krzątaniny umknęło mi jej zamówienie. Możecie uwierzyć albo nie ale udało się! Faktycznie dwie – trzy noce zaraz po nie były lekkie, bo mimo wszystko dwulatek aż tak racjonalnie od razu nie zadziała!, ale przypominałam spokojnie, że mleczko się kończy, że mamy nowy rok, że może „pociumkać” a ja policzę do dwóch, że tak się umawialiśmy, że w tym nowym roku będzie miał już 3 lata i faktycznie było to dla niego z każdą godziną jaśniejsze. Zaraz po sylwestrze zamówiłam wspomnianą książeczkę i mimo że Franio zniósł odstawienie naprawdę godnie, to żałowałam, że nie zdążyłam zamówić jej wcześniej. Pomogłaby mi jeszcze lepiej przygotować Frania na to, co miało nastąpić. Przydała nam się bardzo w ułożeniu tej sytuacji w główce Frania tak na kilka dni po. Wiemy, że maluch łatwiej przyswajają nowe sytuacje, gdy zna ją z przygód bohaterów książkowych.
Franio, od stycznia do teraz, sięgał po nią dość często, niczym po pamiątkowy album o swojej historii mlecznej. Opowiada o swoich doświadczeniach, słuchając i oglądając obrazki o Kubie. Coś, co było jedną z najprzyjemniejszych chwil w jego życiu, zamknięte jest w książeczce i przywołuje miłe wspomnienia.
Bardzo mi zależało na łagodnym odstawieniu od piersi, bałam się, że każdy inny sposób sprawiłby zawód małemu człowiekowi. Nie wyobrażałam sobie smarowania brodawek musztardą czy wyjeżdżania na weekend samej, aby dziecko w płaczu i bez przygotowania do sytuacji, zapomniało o mleku, a jego rozpaczliwe wołanie i brak zrozumienia, dlaczego nie ma ratunku od mamy – jednego z dwóch najważniejszych fundamentów jego życia, pozbawiło go czegoś, co miało od pierwszych minut życia.
Jak odstawić? Spróbujcie naszego sposobu – ROZMAWIAJ, TŁUMACZ, OPOWIADAJ i WYBIERZ TERMIN.
Powiem więcej, bezczelnie ten sposób działa na inne sytuacje – wyznaczenie terminu podziałało u nas także np. na pierwszą wizytę u dentysty czy fryzjera.
O KSIĄŻECZCE:
Tytuł: „Żegnamy mleko mamy!”
Autorka: Joanna Świercz
Ilustracje: Kamila Stankiewicz
Niedługo minie rok od pierwszego wydania!
Książeczkę polecam bardzo, BARDZO gorąco. Tak jak wspomniałam, jest albumem pięknych chwil dla Mam karmiących piersią. Podsumowuje cały proces karmienia i jego naturalną przemijalność. Pokazuje jak łagodnie przejść do kolejnych etapów życia, nie tracąc bliskości. Dziecko wie, że coś co się właśnie kończy otwiera nowy rozdział, zamienia pewną formę bliskości na inną, równie miłą! Pokazuje w fantastyczny sposób, że odstawienie to nie jest strata czegoś wyjątkowego a otwarcie na nowe możliwości. Wszystkie piękne chwile Kuby zamknięte są na stronach tej książeczki, ale możemy imię bohatera zamienić na każde inne, tak aby historia była spersonalizowana dla naszego konkretnego ssaka.
To nie jest książka tylko dla dzieci, która ma je oswoić z tym co nieuniknione, ale także dla rodziców – ja, ilekroć ją czytam, mam łzy w oczach, bo był to dla nas naprawdę piękny czas, szczególnie, że nasze początki karmienia nie były łatwe, okrojone morzem łez i prób. Mimo że każdy ma gorsze i lepsze dni, że pamiętam jak przez mgłę momenty mojej frustracji, kiedy np. przymierzałam sukienkę i akurat potrzeba ssania bardzo mocno ujawniła się w przebieralni na pięć minut przed zamknięciem sklepu, to one szybko się rozmywają, a chwile radości z przebywania ze sobą tak blisko zostaną wyraźne do końca życia.
W książeczce znajdują się też krótkie rymowanki, które pomagają dziecku w chwilach słabości i tęsknoty za „cycaniem”, np. Gdy Ci smutno jest i źle, chodź i mocno przytul się.
Autorka w książeczce nie ucieka też od trudnych emocji, z którymi musi sobie poradzić mały człowiek przy takiej zmianie, dzięki temu dziecko wie, że Kuba także mocno płakał, było mu źle i chciał „pocycać”, ale pomogło mu mocne przytulenie się do mamy – być może warto żebym i ja spróbował. Pokazana jest też łagodna i pełna zrozumienia dla uczuć dziecka postawa mamy np. „wiem, że jest Ci smutno” – znajdźmy sposób jak sobie z tym poradzić. Odnajduje w niej postawę rodzica ukazywanego w książce „ Jak mówić, żeby maluchy nas słuchały” 🙂
Uwielbiam tę pozycję w naszej domowej biblioteczce.
UWAGA! mam dla Was niespodziankę: Do środy do końca dnia (23:59) jest rabat 15% na książkę z kartką na hasło MAMALOGOPEDA na stronie zegnamymleko