
Zapraszam Was serdecznie do lektury nowego artykułu!
Dzisiaj chciałam Wam przedstawić nasze ulubione książeczki ze szczegółami.
Jest także książeczka, której brakuje w poniższym spisie, to przygody Pucia, które Franio uwielbia niezmiennie od ok. 6 m-ca życia. Jakiś czas temu napisałam o nim cały artykuł, ZAPRASZAM- KLIK
Franio zainteresował się poniższymi pozycjami około roku. Wszystkie przedstawione książeczki mają ogromną zaletę – ROSNĄ RAZEM Z DZIECKIEM.
Za co uwielbiam te książeczki jako logopeda? – że za każdym razem odkrywamy w nich coś nowego, możemy śledzić losy tego samego bohatera na kolejnej stronie, ćwiczymy percepcje wzrokową. Mogę śmiało wykorzystać je do ćwiczeń artykulacyjnych, do budowania narracji, do fantazjowania i wymyślania dalszego ciągu historii bohatera, wprowadzać naukę czytania, ćwiczyć rozumienie, powtarzanie i nazywanie, wymyślać inne opowiadania. Mogę odnaleźć, na kartach tych książek, wiele wyrażeń dźwiękonaśladowczych.
Poniżej przedstawiam Wam absolutnie ulubione książki Frania (jak i moje) tego typu.
- Sylabami po Krakowie, Ola Arytmowska, Agata Dębicka- Cieszyńska, patronat prof. Jagoda Cieszyńska, Wydawnictwo Centrum Metody Krakowskiej

To świetna książka, którą pokochały moje dzieciaki gabinetowe, jeszcze zanim Franio pojawi ł się na świecie. Mam to szczęście, że pracuję w Krakowie i ilustracje są dzieciakom dobrze znane z rzeczywistości. Bohaterami książki są m.in. Agata, Jędrek, ich syn Tytus, ale i sama prof. Cieszyńska, szerząca naukę wczesnego czytania, nawet wśród małpek krakowskiego ZOO.
Pozycja ta jest wykonana z grubokartonowej tektury formatu pomiędzy A4 a A3. Dołączone są do niej przekładki grubości kartki z bloku technicznego. Ponieważ w książeczce różnorodności i szczegółów jest wiele, to ogromnym plusem jest utrzymanie jednej tonacji kolorystycznej na każdej parze stron. Dzięki temu oko nam nie spuchnie (:P) od nadmiaru kolorów oraz łatwiej będzie odnaleźć odpowiednią przekładkę. Rysunki są bardzo ciekawe i oryginalne.

Moje dzieciaki gabinetowe bardzo się ekscytują, porównując obiekt z książki z tym widzianym w realu. Są niczym detektywi, przyglądają się, czy aby na pewno autorka ilustracji dobrze przedstawiła np. dobrze mu znany Rynek Główny. Książka opatrzona jest napisami, które wspomagają proces nauki czytania metodą symultaniczno-sekwencyjną. Profesor Cieszyńska, autorka symultaniczno-sekwencyjnej metody wczesnej nauki czytania, jak już wspomniałam, sprawuje patronat nad tą pozycją książkową. Autorka tekstów – Agata Dębicka – Cieszyńska także jest logopedą i terapeutą. Dzięki temu mamy pewność, że to przemyślana pomoc, wspierająca naukę czytania, ale i rozwój dziecka. To propozycja dla rodziców oraz terapeutów, pomagająca osiągnąć kolejne kroki w trudnym, acz przyjemnym procesie czytania. Więcej o samej nauce czytania tą metodą możecie przeczytać w publikacjach Profesor Cieszyńskiej na stronie CMK KLIK, a u mnie na blogu na pewno także pojawi się wpis na ten temat.

Do książki dołączone są karty-wkładki z obrazkami – „wyjętymi” z ilustracji oraz sylabami, rzeczownikami i krótkimi tekstami do czytania dla dzieci i przez dzieci, ułożone zgodnie z zasadami programowania języka. Dzięki tym małym obrazeczkom, możemy ćwiczyć spostrzegawczość, na zasadzie „odnajdź na ilustracji ten fragment”. Może niektórzy z Was pamiętają, gdzie jest Wally?- no właśnie, tak to działa 🙂
Z pomocą ilustracji możemy tworzyć swoje historie, nadawać inne imiona bohaterom, ćwiczyć budowę narracji, wymyślać ciągi dalsze, ale i to, co mogło stać się wcześniej, zadając pytanie np. dlaczego pani ma złamaną nogę?. Na stronach książki przedstawione są bliskie i znane dziecku aktywności. Dostarcza ona wielu okazji to rozmów o mieście – nie tylko Krakowie, o jego specyfice, odgłosach, itp. Uniwersalność tej książki polega na tym, że dzieci nieznające Krakowa, dzięki niej mogą go poznać, ale mogą też patrzeć na nią tylko pod kątem ogólnie pojętego MIASTA.

Na każdej stronie odnajdujemy masę okazji do ćwiczeń artykulacyjnych, czy analizy i syntezy wzrokowej. Możemy doklejać także swoje karteczki z nazwami, czy trudnymi głoskami. Za każdym razem, możemy opowiadać o innych elementach czy szukać przedmiotów rozpoczynających się na wybraną sylabę.
Książka jest także okazją do rozmów o emocjach, które widać u bohaterów, o tym co jest dobre a co złe, o czym może myśleć konkretna postać. To ogromne pole do popisu dla wyobraźni naszej i dziecka – efekty mogą być naprawdę bardzo zaskakujące – oj dzieci mają fantazję…

Dzieci młodsze, podobnie jak mój Franio, także kochają tę książkę za mnogość wyrażeń dźwiękonaśladowczych. Z ogromnym zapałem szukają bohaterów na kolejnych stronach książki. Z ciekawością słuchają mojej wersji wydarzeń ;p
Mój osobisty syn Franio potrafi już czytać samogłoski, dlatego dużą przyjemność sprawia mu odnajdywanie ich na ilustracjach. „Lektura” tej książki, to świetna okazja do dialogu. Franio często sam sięga po nią na regał.
Książka jest interesująca nie tylko dla dzieci znających Kraków, ale dla takiego małego szkraba, jak mój Franio, czy dzieci z innych miejscowości, to także pozycja godna uwagi. Możemy „pospacerować” po jej stronach, przenieść się w wyobraźni na ulice Krakowa. To ciekawe przedstawienie miejsc tego pięknego miasta dla „niewtajemniczonych”, taki ot, miło przedstawiony przewodnik ilustracyjny dla dzieci.

Napisałam, że książka rośnie razem z dzieckiem, nie tylko dzięki swoim walorom dotyczącym nauki czytania czy uniwersalności obrazków, wymyślania nowych historii, ale też dlatego, że za rok –dwa spakuję ją w plecak mojego, wtedy, przedszkolaka i pójdziemy razem z nią na długi spacer po zakamarkach Krakowa. Pomoże Franiowi poznać nowe miejsca i odnaleźć je w naszym sylabowym „przewodniku”. Polecam to także i Wam!
To jak, kiedy pakujecie się do Krakowa? Jeśli Wasze brzdące są jeszcze małe, to może za kilka lat spotkamy się na krakowskim szlaku z Sylabami po Krakowie w ręku.
- Rok w lesie, Emilia Dziubak, Wydawnictwo Nasza księgarnia

Absolutnie uwielbiam ilustracje Pani Emilii Dziubak! Są takie….. hmm…. przyjemne w odbiorze, magiczne, mają TO COŚ, dlatego szukam także innych pozycji książkowych, które wyszły spod ręki tejże ilustratorki.
Ta książka wykonana jest z grubokartonowej tektury, odpornej na małych czytelników.
Tu dzieci maja okazje zobaczyć jak zmienia się życie zwierząt w lesie w trakcie całego roku, kto śpi w norach, kto przesypia dnie, a kto aktywny jest w nocy. Tu cykl życia wyznacza natura. To świetna pozycja do obserwowania zachowań zwierząt i masa, masa, masa wyrażeń dźwiękonaśladowczych, które bez końca możemy powtarzać i odnajdywać na jej stronach.

Ogromnym plusem jest to, że na pierwszych stronach znajduje się oryginalny wstęp. W zabawny sposób przedstawone jest każde ze zwierząt. Przyznam się, że sama nie wiedziałam, np. że samiczka sarny to koza haha ;p ;p Dlatego my rodzice też z niej możemy skorzystać.

Na końcu znajduje się ciekawy, podziemny labirynt.
Franio pokochał ją od pierwszego wejrzenia! Sam chętnie prezentuje na tacie jak walczą żubry haha 😀
Podobnie jak pozostałe książki tego typu, ta także daje nam mnóstwo okazji do ćwiczeń wzrokowych, narracji, artykulacji, relacji przestrzennych. Uczy wiele nowych słów, poszerzając słownik bierny dziecka, a w niedalekiej przyszłości także i czynny.

Wykorzystałam ją ostatnio także w gabinecie. Skserowałam miesiąc LUTY dwa razy. Jedną stronę pocięłam i wybrałam kilka elementów, dziewczynka miała za zadanie odnaleźć je na drugim egzemplarzu, który był w całości. Wykorzystałam ten materiał także do ćwiczeń fleksji, odpowiadając na pytanie kogo/czego brakuje?

Idąc wzorem Sylab po Krakowie, tu także możemy stworzyć własne teksty do nauki czytania.
Zastosowań ma masę, ogranicza nas tylko nasza wyobraźnia.
- AutoMoto, Stefan Seidel, Wydawnictwo Babaryba

To absolutne must-have każdego chłopca. Koparki, bolidy, karetka, wozy strażackie to to, co prawdziwi mężczyźni (duzi i mali) lubią najbardziej. Franio uwielbia tę książkę! Jest w niej masa dynamicznych wyrażeń dźwiękonaśladowczych, wszelkiego typu brrrrrr, rrrr, brum brum, zium zium wywołuje wiele emocji, malec wczuwa się w nie całym sobą, biegając także po domu, jak prawdziwa wyścigówka.

Książeczka pokazuje scenki z życia wzięte! Wielokrotnie pomagała nam połączyć i przypominać wydarzenia z rzeczywistości, ćwicząc pamięć naszego odkrywcy. Zmiana opon w aucie, zderzenie samochodów, praca ciągnika w polu, śmieciarka zabierająca nasze śmieci, to wszystko to, co Franio miał okazje zobaczyć na żywo.

W gabinecie także z niej korzystam, np. ostatnio skserowałam kilka stron, porozcinałam i razem z dzieckiem budowaliśmy kategorie pojazdów, a z niej jeszcze węższe kategorie: pojazdy budowlane, pojazdy jednośladowe itp.
Książka jest dużego formatu, z grubokartonowymi stronami. Jest bardzo przejrzysta i czytelna, elementy są duże i łatwe do zidentyfikowania.

Książka jest także wspaniałym materiałem do ćwiczeń, przedstawionych w recenzjach powyżej.
- Pory roku na ulicy Czereśniowej, Rotraut Susanne Berner, Wydawnictwo Dwie Siostry

Legendarna już pozycja o której słyszałam od dzieci w gabinecie, kilka lat temu. Dzięki temu, że wydane są cztery pory roku, mamy mnóstwo okazji do porównywań zmieniającego się pejzażu za oknem. To świetna pomoc do rozmów o zachowaniach i aktywnościach ludzi, które dyktowane są przez naturę i bieg czasu. Podobnie jak w Roku w lesie obserwujemy zmiany miesiąc po miesiącu, tak tutaj mam przedstawiony większy obszar czasu. To świetna okazja do odnajdywania różnic w podobnych ilustracjach. Z pomocą całego cyklu można wspaniale poćwiczyć relacje przestrzenne śledząc, np. papugę Polę.

Książeczka jest bardzo czytelna, dużego formatu z grubokartonowymi stronami.

PODSUMOWANIE
Jak możecie zauważyć każda kolejna recenzja jest krótsza, nie dlatego, że któraś z książek jest mnie interesująca, a dlatego, że wszystkie są bardzo uniwersalne i możemy użyć je na podobne sposoby. Nie chcąc się powtarzać w każdym punkcie, napisze krótkie podsumowanie tego, w jaki sposób wykorzystać powyższe książeczki do zabawy i nauki.
Dzięki nim możemy ćwiczyć:
– analizę i syntezę wzrokową;
– spostrzegawczość;
– naukę czytania;
– czytanie ze zrozumieniem;
– budowanie dłuższych wypowiedzi;
– budowanie narracji i dialogu;
– artykulację;
– rozumienie emocji;
– relacje przestrzenne;
– kategoryzację;
– myślenie przyczynowo-skutkowe;
– wyobraźnię;
– pamięć;
– fleksję;
– itd., itp., ……
Jestem bardzo ciekawa czy Wy – moi Czytelnicy, macie jeszcze inny pomysł na wykorzystanie książeczek. Będzie mi bardzo miło, jeśli podzielicie się nimi w komentarzach 🙂

